wtorek, 5 kwietnia 2011

"Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, po którym nie nadeszło jutro" - Kurt Cobain








Dzisiaj 5 kwietnia. Tego dnia wszyscy nirvańczycy łączą się w bólu. Dokładnie 17 lat temu Kurt Cobain, wokalista grunge'owej grupy Nirvana, popełnił samobójstwo w swoim domu w Seattle, miał 27 lat.
5 kwietnia 1994 roku umarł najlepszy wokalista, gitarzysta i autor tekstów wszechczasów.
Pozostawił na świecie żonę, małą córeczkę oraz miliony fanów na całym świecie.
Jego muzyka trafiała do serc wielu ludzi. To właśnie Kurt przyczynił się do ogromnego wzrostu popularności grunge'u. Na całym świecie młodzi ludzie zaczęli nosić kraciaste koszule, podarte jeansy i trampki. Na zawsze odmienił historię światowego rocka. Stał się ikoną. Legendą.
Dlaczego popełnił samobójstwo ? Myślę że to pytanie zadawał sobie cały świat 17 lat temu. Napisał w swoim liście pożegnalnym, że muzyka, występowanie przed publicznością przestała mu dawać przyjemność. Stracił pasję. Miał mętlik w głowie. Nie potrafił już cieszyć się życiem. Być może to przyczyniło się do podjęcia decyzji o samobójstwie. Nie jestem do końca pewny. Istnieje wiele spekulacji na temat śmierci Cobaina. Wiele ludzi twierdzi że to było zabójstwo. Ja jednak przyjmuję wersję, że było to samobójstwo. Bardziej godzę się z tym że zabił się sam, niż że zabił go ktoś inny. Być może dlatego wolę twierdzić iż jest to samobójstwo.
Kurt Cobain był wspaniałym człowiekiem. Wrażliwym, empatycznym, inteligentnym. Odkąd wdrążałem się w jego muzykę, teksty, moja fascynacja jego osobą tylko narastała. Nie ma utowru Nirvany (a słyszałem chyba wszystkie) który by mi sie nie podobał. Żaden inny muzyk nie potrafił wywołać we mnie tyle emocji, odczuć i uczuć. Jego muzykę nie tylko się słyszy, wprost się ją czuje. Stał się moim idolem. Zakochałem się w jego osobie, jego głosie, jego muzyce. Był geniuszem. Odmienił oblicze rocka. Według mnie najlepszy muzyk w historii.
Z tej okazji że dziś 5 kwietnia, zamierzam przez cały dzień słuchać nirvany, czytać "Dzienniki Kurta Cobaina", obejrzeć "Live at Reading", "Live at Loud" oraz "Unplugged in New York" z udziałem Nirvany, i może znów obejrzę "About a son". Nie wiem jak tego dokonam w parę godzin ale postaram się. Pod spodem umieściłem parę moich ulubionych utworów Cobaina, oraz parę cytatów.






Kilka ciekawych cytatów Kurt'a  :

 

"Apatia mojego pokolenia. Obrzydza mnie. Obrzydza mnie też moja własna apatia, bycie tchórzliwym i nieprzeciwstawianie się rasizmowi, seksizmowi i wszystkim innym -izmom, na które kontrkultura narzeka od lat."


"Chcę powiedzieć, że lubię być namiętnym i szczerym, ale również lubię dobrze się bawić i działam jak idiota"


"Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż być kochanym za to kim się nie jest"


"Mam prośbę do naszych fanów. Jeżeli którykolwiek z was w jakikolwiek sposób nienawidzi homoseksualistów, ludzi o innym kolorze skóry lub kobiet, zrób nam jedną przysługę – odwal się od nas! Nie przychodź na nasze koncerty i nie kupuj naszych płyt"


"Myślę, że jestem głupi albo może tylko szczęśliwy"


"Nie jestem gejem pomimo że chciałem być, tylko by wkurzyć homofobów."


"Nikt nie umiera bez utraty dziewictwa... Życie pierdoli nas wszystkich"


"Zacząłem być naprawdę dumnym z faktu, że byłem gejem, chociaż nim nie byłem."


"Wolę umrzeć, niż być trendy."


"Czasami coś w nas umiera i nie chce zmartwychwstać."


"Jestem grungem, a skoro grunge to śmiecie, to jestem z tego dumny."


"Żadna ilość wysiłku nie może ratować cię od zapomnienia"

                                 więcej na : http://pl.wikiquote.org/wiki/Kurt_Cobain




Kilka moich ulubionych utworów Nirvany :






                                                              "You Know You're Right"






                                                                          "Sappy"








                                                              "Smells Like Teen Spirit"








                                                                            "Milk it"




                                                  
                


                                                                          "Rape Me"









                                                               "Something in The Way"








                                     Kurt Cobain      ( 20.02.1967 - 05.04.1994 )
                           

                                                       



                                                                                                      

                                                                                                                   Jimmy  

9 komentarzy:

  1. ... GENIUSZ, który pozostawił nam najważniejszą część swojego życia -muzykę. JEDYNY w swoim rodzaju, artysta, który w grungowych sercach będzie żył już zawsze.
    Something in the way. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Punk to muzyczna wolność. To mówienie, robienie i granie tego, na co masz ochotę. Nirvana oznacza wolność od bólu i cierpienia w zewnętrznym świecie i to jest bliskie mojej definicji punk rocka.

    Kurt na zawsze .!

    OdpowiedzUsuń
  3. w zupełności zgadzam się z Tobą. Geniusz, legęda... zawsze w zercach milionów ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie to ująłeś. Nie interesuję się Kurtem tak bardzo jak ty, jednak odczułam wiele emocji po przeczytaniu tej notki.Życzę abyś pisał dalej z taką pasją. Czekam na więcej. Pozdrawiam Susan.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie :) tak niestety muszę się przyznać że przeoczyłem ten jakże ważny termin :( Miałem dużo na głowie i ... ale i tak słuchałem Nirvany bo nie ma dnia abym nie słuchał choć 1 piosenki dziennie :) Bardzo udany artykuł pozdrawiam i ryczę wszystkim prawdziwych Grungeowych przerzyć :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A no tak dodam swoje gg gdyby ktoś chciał pogadać ;) kurcze był taki cytat coś na wzór ,,zanim coś zrobisz nie bój się idz i zapytaj'' więc pytajcie 18899701 :) czekam na grungeowych braci :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, Jimmy.

    Piękny cytat wybrałeś jako tytuł posta. Jeden z moich ulubionych, powiem szczerze. W tak krótkim zdaniu Kurt potrafił zawrzeć wszystkie jego refleksje, na temat życia i nie-życia.

    Podoba mi się, że napisałeś notkę w rocznicę jego odejścia, bo jest to jedyna oznaka, jaką w tym dniu zauważyłam, że ludzie pamiętają. Nigdzie indziej nie spotkałam się z chodźby jakimś krótkim zdaniem: "Kurt na zawsze". To przykre. Niby wiadomo, że o Nirvanie pamięta dużo ludzi, wiele z nich, było już nastolatkami, gdy się rozpadła, a mimo to, nikt o tym nie mówi.
    Ty pamiętasz, wiesz, że to ważna rocznica i to jest piękne. Tak rozpoznaje się prawdziwego fana.

    Gdy rozpoczynałam swoją przygodę z "Nirvaną", byłam jeszcze małym wypierdkiem i niedojrzałym bachorem. Nie zwracałam uwagi na słowa, bo ich nie rozumiałam, podobał mi się dźwięk perkusji, mocno podkreślonego basu i Jego głos. Do tej pory pamiętam, jak obolały kark miałam po włączeniu kilku piosenek Kurt'a.
    Z czasem, zaczęłam zastanawiać się, czego tak na prawdę słucham. O czym On śpiewa, jak to zrozumieć. Zagłębiałam się w tłumaczenia tekstów godzinami i powoli, powolutku, docierało do mnie, w jakiej gorzkiej niewiedzy żyłam.
    Potem, gdy już trochę, można powiedzieć, stawałam się "młodą kobietą", przyszedł czas na przeczytanie książek, mówiących o Kurcie. "Z pierwszej ręki NIRVANA", była to pierwsza lektura, po którą sięgnęłam. Czytając ostatni rozdział, płakałam.

    To tak niesamowite, że jeden człowiek, którego nawet nie było na świecie, gdy ja byłam, miał taką moc, aby uformować moje spojrzenie na świat, poglądy na wiele tematów.
    Cieszę się, że to był Kurt Cobain.

    Pozdrawiam Cię, Jimmy.

    OdpowiedzUsuń
  8. dalej piszesz bloga, czy już dałeś sobie spokój ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba dałeś sobie spokój już z pisaniem a szkoda:P pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń